Czekam na paczkę z Ameryki :)

środa, listopada 28, 2012

Czekam na paczkę z Ameryki :)

W zeszłym tygodniu zamówiłam sobie dwa lakierki z Ameryki :D 

Razem z Obsession, skorzystałyśmy z jednodniowej promocji na tej stronie - była spora obniżka i darmowa wysyłka. Szybko zamówiłyśmy i czekamy, a ja doczekać się nie mogę :) 
Idą do mnie takie oto błyskotki :)

China glaze - Champagne kisses ze świątecznej kolekcji


Orly - Orly halo też świąteczna nowość





Święta i karnawał będzie złoty :)

Aktualizacja
Właśnie, że dowiedziałam, że paczka idzie z UK :( A ja myślałam, że te cuda prosto z Ameryki!
IDOLE d'ARMANI

wtorek, listopada 27, 2012

IDOLE d'ARMANI

Dzisiaj mój zapach to IDOLE Giorgio Armani. 
Towarzyszy mi zaledwie od kilku godzin, a już go lubię. Jest dosyć ostry, ale bardzo kobiecy. Otula mnie jak ciepły szal i wydaje się być idealnym uzupełniem jesiennego klimatu.



Pojawił się u mnie całkowicie niespodziewanie. Dostałam go od koleżanki, której po prostu się znudził sesese :] 
(dziękuję Madzia, sprawiłaś mu dużo radości :*)

Twarzą tego zapachu jest Kasia Smutniak, jeżeli macie ochotę to zobaczcie jaki fajny spot powstał z jej udziałem.

 

Tymczasem leżę i pachnę :)






Maska regenerująca do włosów Pat&Rub

poniedziałek, listopada 26, 2012

Maska regenerująca do włosów Pat&Rub

Maska do włosów to mój absolutnie obowiązkowy, cotygodniowy rytuał. Na blogu było już opisanych kilka różnych masek, ale w związku z tym, że uwielbiam testować nowe produkty do włosów, nie mogłam przejść obojętnie obok regenerującej maski do włosów od Pat&Rub.


Dobrze wiecie, że doceniam produkty naturalne, gdzie nie ma konserwantów i sztucznych dodatków. Maska regeneracyjna przyszła z pomocą moim włosom, a szczególnie suchym końcówkom. Skład, co jest standardem z przypadku kosmetyków Pat&Rub, absolutnie rewelacyjny. Dla Was zrobiłam jego krótką analizę.

W masce znajdziemy składniki które mają za zadanie nawilżyć nasze włosy, to m.in.
  • betaina (roślinny aminokwas),  
  • hydrolat z protein pszenicy,
  • gliceryna,
  • ekstrakt z hibiskusa,
  • masło shea.
Oprócz nawilżenia maska dzięki ekstraktowi z rośliny o wdzięcznej i dźwięcznej nazwie bingraj wzmacnia, regeneruje i wspomaga wzrost włosów. Z minerałów znajdziemy w niej krzemionkę, która ma je wzmocnić, hydrolat z oczaru wirgińskiego działa przeciwzapalnie, a także uszczelnia naczynia włosowate. W składzie kryją się również witaminy:
  • witamina B3 - stymuluje wzrost włosów
  • witamina B5 - która dodaje objętości,
  • witamina B6 - stymuluje wzrost włosów
  • witamina C - poprawia ukrwienie skóry głowy
 Jak same widzicie ta maska ma moc :)

Pełny skład (dla zainteresowanych):
Aqua, Citrus Medica Limonum ( Lemon) Peel Water, Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Betaine, Glycerin, Eclipta Prostrata Extract, Saponaria Officinalis Extract, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Brassicamidopropyl Dimethylamine, Cannabis Sativa Seed Oil, Butyrospermum Parkii ( Shea Butter), Hydrolyzed Wheat Protein, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Oil, Caprylyl Glycol, Phenethyl Alcohol, Parfum, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Pyridoxine HCI, Maltodextrin, Silica, Sodium Starch Octenylsuccinate, Sodium Phytate, Aspartic Acid, Citric Acid, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool.


Stosuję ją raz w tygodniu przez myciem na lekko zwilżone włosy. Nakładam starannie na całą długość włosów i delikatnie masuje również skórę głowy. Trzymam ją na włosach około 20 minut, często owijam włosy ręcznikiem, żeby maska działała jeszcze lepiej. Zaznaczyć tutaj muszę, że nigdy wcześniej nie nakładałam maski na skórę głowy, po pierwsze składy masek nie były tak rewelacyjne (naturalne) jak ta, no i bałam się zbyt mocnego obciążenia włosów. W przypadku tej maski skład i jej lekka formuła mi na to pozwala. Skóra głowy jest fajne nawilżona, uspokojona. Zdarzało mi się kiedyś , że pojawiały się podrażnienia na skórze głowy, jakieś strupki, ale odkąd stosuję naturalną pielęgnację te problemy zniknęły.


Ostatnio przez rozjaśnianie zauważyłam, że końcówki zrobiły się suche, ta maska naprawdę poradziła sobie z tym skutecznie. Stosuję ją od około 7 tygodni, a w pudełku jest jej nadal całkiem sporo, więc zakładam, że starczy na około 4 miesiące stosowania jej raz w tygodniu.

Włosy po jej użyciu są błyszczące, miękkie, nie są obciążone, są wygładzone i nawilżone. W połączeniu z naturalnymi szamponami to naprawdę świetny duet. Maska kosztuje 75 zł w sklepie internetowym Pat&Rub. 
Podsumowując muszę przyznać, że to najlepsza maska do włosów jakiej miałam okazję używać, no i kolejny kosmetyk tej firmy, który stał się szybko moim ulubieńcem. Skład, działanie i cała otoczka ekologiczna, jaka kojarzy się z Pat&Rub sprawiają, że ta firma z każdym kolejnym użytym kosmetykiem zdobywa moje serce, a raczej w tym przypadku włosy :)

Różowo mi...

niedziela, listopada 25, 2012

Różowo mi...

Dzisiaj będzie różowy post. 
Na pierwszy rzut mój dzisiejszy różowy minicure, czyli paryżanka od Golden Rose, z numerem 242. Kolor uroczy, przyjemna aplikacja, całkiem trwały - 3 dni bez odprysków, taniutki (5,90 zł). Jestem na tak!


Była dzisiaj również różowa maska na włosy firmy Montagne Jeunesse, która naprawdę dodaje objętości. Fajny pomysł na większe wyjścia. Skład raczej średni, ale efekty bardzo zadowalające, więc również jestem na TAK! 


A na koniec różowej niedzieli trochę już bardziej czerwony, ale za to niesamowicie truskawkowy sorbet w postaci mydła w kostce Alverde. Zapach obłędny, ale kostka po kilku użyciach robi się bardzo miękka, co niespecjalnie mnie do niej przekonało.  



Mój weekend był niezwykle kolorowy, mam nadzieję, że Wasz był równie udany.
Lakier p2 trafia do...

środa, listopada 21, 2012

Lakier p2 trafia do...


Lakier p2 trafia do...


Paubia z Kobiecego kącika gratuluję, proszę o adres do wysyłki, jutro lakier leci do Ciebie.

Akcja regeneracja - nowy zestaw do pielęgnacji włosów

wtorek, listopada 20, 2012

Akcja regeneracja - nowy zestaw do pielęgnacji włosów

W ostatnim tygodniu skończyłam szampon i odżywkę z Pat&Rub, z których byłam bardzo zadowolona (klik),  ale na szczęście w zapasie miałam kolejny całkiem przyjemny zestaw, tym razem niemieckiej firmy Alverde.


Seria intensywna odbudowa, z amarantusem.  Jeszcze zbyt krótko używam tych produktów aby podzielić się z Wami recenzją, ale pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Moje włosy zdecydowanie lubią pielęgnację naturalną, bez silikonów, bez konserwantów, z wyciągami roślinnymi. 
Oprócz szamponu i odżywki stosuję również raz w tygodniu maskę, ostatnio jest to maska regenerująca Pat&Rub, produkt ten jest naprawdę rewelacyjny, bardzo wydajny, nie obciąża włosów, fajnie wygładza, nabłyszcza.


Oprócz maski stosuję również raz w tygodniu masło do włosów Alverde, które ma regenerować i wzmacniać włosy, w składzie znajdziemy m.in. masło shea, olej rycynowy i proteiny, które lekko usztywniają włosy, dzięki czemu nie są napuszone czy niesforne.


Na końcówki włosów używam niemieckie, naturalne serum Alverde, które zabezpiecza przed rozdwajaniem. Lubię też na końce jedwab Biovax L'biotica. Używam ich na zmianę.



Na chwilę obecną tak wygląda moja pielęgnacja włosów. Zdecydowanie zmierzam w kierunku natury, gdyż włosy po prostu to lubią, stawiam na szybką pielęgnację, gdyż najwyczajniej na więcej nie mam czasu. W grudniu podsumuję efekty ostatnich zmian w pielęgnacji wraz z aktualizacją włosową. Zainteresowanych już dzisiaj zapraszam :)

Złota niespodzianka od p2 / mini rozdanie

niedziela, listopada 18, 2012

Złota niespodzianka od p2 / mini rozdanie

Dziś kolejny lakier przywieziony z Berlina, a mowa o p2 - sparkling suprise z numerkem 870 / color victim.


Lakier ma fajną, rzadką konsystencję, krycie zadawalające już po dwóch warstwach, no i niesamowicie szybko schnie, co jest zdecydowanie porządanym efektem przeze mnie, bo ja dość niecierpliwa jestem. Trzeba zaznaczyć, że to błyskawiczne schnięcie bez wspomagaczy i innych cudów typu top coat, po prostu p2 tak ma :>


To fajny złoty błyskotek, choć pod wpływem różnego oświetlenia zmienia kolor od złota, przez miedź, aż po fioletowo - różową perłę.


Efekt fajny, ale w tym kolorze nie czuję się najlepiej, w związku z tym ogłaszam szybkie rozdanie -  kto chciałby otrzymać ode mnie ten lakier ręka do góry!
Macie czas do środy 21.11.2012 r., do godziny 20:00, późnym wieczorem będzie ogłoszenie wyników, a w czwartek wysyłam lakier do jednej z Was! 
Co trzeba zrobić? Wystarczy, że napiszesz w komentarzu dlaczego go chcesz dostać i po ogłoszeniu zwycięzcy przesłać adres do wysyłki :)


A na deser Wasze ulubione jeżyki, tym razem w roli głównej :)


Pozdrawiam Was serdecznie :)
Czekam na Wasze zgłoszenia.


Fantastyczny krem do rąk / backstage :)

piątek, listopada 16, 2012

Fantastyczny krem do rąk / backstage :)

W ostatnim czasie trafił w moje ręce zdecydowanie jeden z lepszych kremów, jakie miałam okazję stosować, a mowa o kremie o nazwie Calendula (co oznacza nagietek) firmy Dr. Scheller. Używam go zaledwie kilka dni i to z przerwami na zużywanie wszystkich innych kremów do rąk jakie posiadam, ale zdecydowanie to mój faworyt i śmiało mogę powiedzieć, że to faworyt w gamie wszystkich kremów do rąk, jakie miałam okazję stosować.
Ręce są po nim niesamowice delikatne i świetnie nawilżone. Efekt nawilżenia i miękkości dłoni utrzymuje się na dobrych kilka godzin, nawet po wielokrotnym myciu rąk. 


Krem ma bogatą konsystencję, delikatnie żółty kolor i przyjemny zapach. Jest treściwy, przez co nie wchłania się błyskawicznie, ale efekt, jaki uzyskujemy po jego aplikacji rekompensuje nam tą chwilę oczekiwania na całkowite jego wchłonięcie.
W składzie nie ma parabenów, za to znajdziemy dużo bardzo pożądanych składników, m.in. ekstakt z nagietka, witaminę A, która opóźnia procesy starzenia się skóry, witaminę E, alantoinę, czyli pochodną mocznika, która działa przeciwzapalnie, przyśpiesza regenerację skóry, a nwet  łagodzi objawy łuszczycy. 
Krem polubiłam od pierwszej aplikacji :)
Krem dostępny jest w drogerii DM w jakże przyjemnej cenie 1,45 euro.

Staram się żeby zdjęcia, które Wam pokazuje były jak najładniejsze, jasne i estetyczne.  Efekt, który widziecie powyżej osiągnęłam tak:


Zrobione przypadkowo zdjęcie tzw. backstage'u.
A jeżyki to moje ulubione kapcie, które towarzyszą mi w leniwe popołudnia :P
Maski do włosów / Alverde

czwartek, listopada 15, 2012

Maski do włosów / Alverde

Nadal pozostanę w temacie bliskim wszystkim włosomaniaczkom. Tym razem będzie mowa o maskach do włosów.
Maski absolutnie uwielbiam, nakładam obowiązkowo raz w tygodniu, a jak czas pozwala to i dwa razy. Trzymam je zazwyczaj około 30 minut. Przez ostatnie dwa miesiące dzielnie służyły mi te dwa produkty z Alverde.


Maska z cytryną i morelą - zdecydowanie jest moim faworytem jeżeli chodzi o nabłyszczanie włosów. Bogata jest w naturalne składniki, nie zawiera silikonów, nie obciąża włosów. W składzie zawiera m.in. keratynę hydrolizowaną, która ma za zadanie zregenerować włosy, olej z pestek moreli, który nawilża i wygładza włosy, olej z pestek słonecznika, a także ekstrakt z owocu limonki, który tonizuje i odświeża nasze włosy.


Maskę stosowałam na umyte, wilgotne włosy. Jedna tubka 100 ml starczyła mi na pięć zastosowań. Oprócz błysku, maska również fajnie nawilża i wygładza włosy. Pomimo krótkiej znajomości polubiłyśmy się na tyle, że w trakcie ostatnich zakupów w DM kupiłam jej kolejne opakowanie. 


Maska z ekstraktem z winogron i olejkiem awocado. Tak, jak w przypadku maski z morelą i cytryną opakowanie bardzo klasyczne, tuba 100 ml, również aplikacja na wilgotne włosy i obfite spłukanie  po 30 minutach. Maska z awocado przede wszystkim regenruje włosy, w składzie jest lecytyna i biotyna, które oprócz działania regenrującego chronią przed dalszymi uszkodzeniami. Miałam wrażenie, że ta maska z awocado nieco bardziej obciążała włosy, nałożenie jej przed, zamiast po myciu rozwiązało te problem :)



Produkty marki Alverde kolejno zdobywają moją sympatię, przede wszystkim za naturalny skład, niskie ceny i bardzo dobre działanie.
Dostępność - drogeria DM
Cena - ok. 2 euro



Jednocześnie zapraszam Was serdecznie na mój Fan page na Facebooku. 

Pozdrawiam :)



Naturalna pielęgnacja włosów z Pat&Rub

wtorek, listopada 13, 2012

Naturalna pielęgnacja włosów z Pat&Rub

Mam zadatki na włosomaniaczkę. Zdecydowanie próbuję dużo i różnych szamponów, odżywek, masek - mam swoich faworytów, ale ciągle testuję nowe zestawy. Jestem zwolenniczką naturalnej pielęgnacji, stawiam głównie na szampony bez silikonów i slsów. Moje włosy właśnie taką pielęgnację lubią najbardziej. Ostatnio gościł u mnie duet z Pat&Rub - szampon i odżywka do włosów rudych. Mimo, iż moim włosom bliżej do brązów, to zdecydowałam się na 'rudy' zestaw, gdyż liczyłam na ich fajne rozświetlenie, może jakieś refleksy :) Takich efektów niestety nie osiągnęłam,  podejrzewam, że mam jednak zbyt ciemne włosy u nasady i jaśniejsze końcówki, więc pomimo, iż woda po spłukaniu odżywki była dość mocno zabarwiona, moje włosy wobec tego koloru pozostawały obojętne.


Mam włosy długie, szamponu, jak i odżywki używam dość sporo, więc taki zestaw starczył mi dokładnie na miesiąc codziennego stosowania. Cena w promocji za taki duet to 92 zł, normalnie około 110 zł, więc do taniej pielęgnacji ten zestaw nie należy, ale to jak zawsze jest kwestią wyboru każdej z nas, więc nie o cenie będzie tu mowa, a o składzie i działaniu, które są naprawdę wyborne.

Zarówno szampon, jak i odżywka zapakowane są w wygodne tuby - szampon 250 ml, odżywka 200 ml. W przypadku szamponu jego dość rzadka konsystencja powodowała, iż czasami wylewało się go zbyt wiele, odżywka bez zastrzeżeń - gęsta, treściwa, dobrze trzymała się na włosach.

Szampon 
Piękny bursztynowy kolor, dobrze się pieni, pomimo, iż jest łagodny, świetnie radzi sobie ze zmywaniem olejów, które często aplikuje na włosy. Zawiera wyłącznie roślinne środki myjące, a jego skład to nic innego jak 100% natury, w tym większość składników z certyfikatem ekologicznym. W składzie mamy betainę, która nawilża i ku mojemu zdziwinieu nawet likopen, który pozyskiwany jest z pomidora - to on ma dodawać refleksów i wzmagać intensywność koloru. Szampon absolutnie nie podrażnił skóry głowy, działa delikatnie, nie plącze włosów.

Odżywka
Po każdym myciu stosuję odżywkę, zawsze wybieram taką, która wymaga spłukiwania, gdyż lubię jak włosy są lekkie i puszyste. 
Odżywka Pat&Rub jest gęsta, fajnie otula włosy, nie spływa z nich. Skład to 100% natury, a z dobroci znajdziemy w niej przede wszystim takie coś, jak krameria triandra i likopen z pomidora – które wzmagają intensywność koloru rudego i dodają refleksów, fosfolipidy ze słonecznika, które odżywiają włosy i naprawiają ich strukturę. Tak, jak w przypadku szamponu jest również naturalna betaina, która nawilża oraz naturalna witamina E.

Był moment, że miałam wrażenie, iż kosmetyki te plączą mi włosy - okazało się, że to wina suszarki i zbyt silnego strumienia ciepłego powietrza. Wróciłam więc do mojego wcześniejszego sposobu suszenia włosów na szczotkosuszarkę i problem zniknął :)


Najbardziej w tym zestawie zaskoczyła mnie ultra lekka formuła tych kosmetyków. Stosowałam ten duet codziennie (głównie dotyczy to odżywki, bo to one często obciążają włosy), a mimo to włosy nie były obciążone, za to wygładzone, a fryzura (w moim przypadku to głównie proste, rozpuszczone włosy) fajnie uniesiona u nasady. Zestaw sprawdził się bardzo dobrze, moje włosy są na TAK. 

Muszę Wam przyznać, że mam jeszcze maseczkę regeneracyjną P&R - to miód na moje włosy, absolutnie uwielbiam - recenzja wkrótce :)

Mój burgundowy manicure ♥

niedziela, listopada 11, 2012

Mój burgundowy manicure ♥

Dzisiaj wypróbowałam mój pierwszy lakier firmy p2, który nabyłam podczas wizyty w drogerii DM. Kolor całkiem przyjemny, elegancki, fajnie się błyszczy, ale pełne krycie osiągnęłam dopiero po trzeciej aplikacji lakieru. Po drugiej też było ok, ale do całkowitej satysfakcji potrzebowałam tej trzeciej warstwy.


Jak będzie z trwałością tych lakierów jeszcze nie wiem, ale na pewno dam znać :)


Lakier z serii last forever z numerkiem 190 i nazywa się 'hold me tight'.


Kolor bordo jest jednym z najmodniejszych tej jesieni, także moje paznokcie są na topie :>

Ja jestem na TAK
A czy Wy macie już w swojej lakierowej kolekcji kolor bordowy?

Berlin i moje zakupy w DM :)

sobota, listopada 10, 2012

Berlin i moje zakupy w DM :)

W tym tygodniu razem z Obsession udałyśmy się na małą wycieczkę do Berlina. 
To był fantastycznie spędzony dzień,  oprócz zakupów udało nam się zobaczyć choć 'kawałek' miasta, zjeść pyszną, prawdziwie włoską pizze, przekonać się, że w Berlinie jest genialna komunikacja miejska, a miasto jest przyjazne, bardzo klimatyczne i zgodnie stwierdziliśmy, że musimy tam wrócić. 

Zakupy w DM były na pewno najmilszą częścią naszej wyprawy, a co udało mi się przywieźć serwuje poniżej :) 

Pod prysznic
Żele pod prysznic i pianka do mycia ciała Balea.


Dzisiaj już wiem, że pianka jest rewelacyjna, żałuję, że kupiłam tylko jedną.

Pielęgnacja twarzy
Do koszyka też trafiły dwie maseczki Balea i krem pod oczy oraz żel do mycia twarzy z mojej ulubionej Alverde.


Pielęgnacja dłoni
Duży zapas kremów do rąk. 
Z takim arsenałem zbliżające się mrozy mi nie straszne :)


Pielęgnacja włosów
Szampony, odżywki, maski i serum na końcówki.

Seria z amarantusem Alverde- szampon i odżywka. 
Maska i serum na końcówki włosów z awocado- Alverde


Moja ulubiona seria - morela i kwiat cytryny.
Szampon, odżywki, maska.


Lakiery do paznokci P2 -  trzy kolory. Kupiłam też zmywacz z tej firmy, ale gdzieś zniknął do zdjęć :)
W koszyku znalazł się rówież korektor z Maybelline Anti-Age - wersja ciemniejsza, z odcianiami żółtymi (jeszcze niedostępny w PL) i eyeliner w żelu w kolorze gold black, którego również jeszcze brak  PL. Zobaczymy jak się sprawdzą.


Kupiłam również dwa przecudnie pachnące truskawkami mydełka z Alverde, balsam z limitowanej serii z pigwą, jeżyną i masłem shea Alverde, pomadkę Balea oraz peeling z kwiatem lotosu i kokosem Alverde.


Ostatecznie zakupy uważam za udane. Teraz nie pozostaje nic innego jak testować i rozkoszować się tymi cudeńkami :) O wszystkim będę Was informować na bieżąco.

I jak moje zakupy Wam się podobają? :) 

Przyjemnego sobotniego popołudnia Wam życzę.

piątek, listopada 09, 2012

TAG wieczorową porą :)

Zostałam oTAGowana przez MajkiRambo, dziękuję. Zapowiada się fajna zabawa.

Jesteście gotowe na wieczorowe zwierzenia Szpilki? 

sese zaczynamy :D

Pytania, które otrzymałam:

1. Czy potrafisz chodzić na wysokich obcasach?


No pewnie :D

2. Demakijaż z użyciem wody, czy bez?


Demakijaż zawsze z wodą.

3. Jaka jest Twoja ulubiona herbata?


Lubię kilka - m.in.
  • zielona z różnymi dodatkami, np malinka, imbir, cytryna (ale bez sztucznych aromatów) 
  • mięta,
  • earl grey
4. Ulubiony zapach?

Chanel - Chance 
Calvin Klein - Eternity

oraz świeżo parzona kawa o poranku...

5. Największe kosmetyczne rozczarowanie 2012 roku to...


Brzmi poważnie :>
Od początku roku trochę tych bubli się uzbierało. Ale nie skupiam się na tych rozczarowaniach, testuję dalej nowe kosmetyki i staram się być pozytywnie nastawiona. Wiem co moja skóra lubi, a czego unikać. Tego się trzymam.

Bublem ostatniego miesiąca były na pewno odżywki z Isany.

6. Limitowane kolekcje z Essence / Catrice - czekasz na nie, czy są Ci obojętne?


Nie czekam. Limitki jakoś niespecjalnie mnie kręcą.

7. Zabieg pielęgnacyjny, który wiesz, że powinnaś wykonywać regularnie, ale tego nie robisz.


Te które muszę zawsze wykonuję regularnie. 
Jestem obowiązkowa i zorganizowana w tym zakresie :D

8. Jakie są Twoje 3 ulubione urodowe kanały na youtube?


Nie jestem fanką YT, wolę blogi na blogspocie :D

Czasami oglądam
nissiax83

9. Jakie kosmetyki chętnie przywozisz z zagranicy?


Kosmetyki firmy Balea i Alverde.

10. Których kosmetyków masz zdecydowanie za dużo?


Szamponów i odżywek do włosów :>

11. Jaki kosmetyk jest bardzo mało popularny, a Twoim zdaniem zasługuje na większą popularność?


Kosmetyki kolorowe Isadora, ta marka ma naprawdę niezłą kolorówkę, a jest jakby odsuwana na drugi plan. 


Ja nikogo nie taguje, ale jeżeli masz ochotę przyłączyć się do zabawy to śmiało odpowiadaj na pytania :D

Pozdrowionka :)
Odżywki do włosów / Isana

piątek, listopada 09, 2012

Odżywki do włosów / Isana

Jakiś czas temu kupiłam w drogerii Rossmann trzy odżywki do włosów z Isany. Właściwie nie wiem co mnie podkusiło do tego zakupu, bo oprócz odżywki z olejkiem babassu (tej w różowym opakowaniu, która została wycofana ze sprzedaży) i żelu pod prysznic nie używałam nic z tej firmy i właściwie zawsze przechodziałm obok kosmetyków Isana całkowicie obojętnie. 
Po kilkakrotnej aplikacji tych odżywek wiem, że trzeba było się trzymać cały czas z daleka :>

To absolutne buble. 



W telegraficznym skrócie:

- zapach strasznie chemiczny,
- niewygodne opakowania (bardzo sztywny plastik)
- włosy obciążone zbyt mocno,
- w przypadku małej, jak i dużej ilości odżywki włosy ciężko się rozczesywały,
- włosy straciły blask,
- nawet od razu po myciu nie wyglądały dobrze.

Nie było ani obiecanego połysku koloru, intensywnej pielęgnacji, ani połysku jedwabi.

Te produkty są całkowicie nieskuteczne!

Nie polecam!

Scrub hipoalergiczny Pat&Rub

czwartek, listopada 08, 2012

Scrub hipoalergiczny Pat&Rub

Scruby, peelingi i zdzieraki w różnej formie absolutnie uwielbiam, a długie wieczory, które nastały sprzyjają wieczornym kąpielom, które umilam sobie ostatnio cukrowym hipoalergicznym scrubem od Pat&Rub.


Scrub zapakowany jest w 450 g słoik wykonany z matowego plastiku. Opakowanie jest ogromne, dzięki czemu cukrowego 'przysmaku' mamy naprawdę dużo. Przy regularnym stosowaniu 2 razy w tygodniu spokojnie starczy na około 4 miesiące. Cena za ten scrub to 79 zł w sklepie internetowym firmy Pat&Rub.
 


Skład kosmetyku  jak zawsze w przypadku produktów tej firmy genialny. Przypomnę, że kosmetyki Pat&Rub nie zawierają sztucznych konserwantów, zapachów i barwników. 


Bazą hipoalergicznego scrubu oczywiście są kryształki cukru trzcinowego, które delikatnie, ale niezwykle skutecznie złuszczają martwy naskórek. Za nawilżanie naszej skóry w tym kosmetyku odpowiedzialne jest przede wszystkim  masło shea, olej babassu, masło z awokado  i naturalna witamina E. A oliwa z oliwek, wosk pszczeli, masło kakaowe, olej jojoba wygładzą, wzmocnią i uelastycznią skórę. Skład jak widzicie wyborny :)


Zapach tego scrubu uwielbiam, jest delikatny, wiosenny, w moim odczuciu lekko pudrowy, Zdecydowanie ten peeling polubiłam od pierwszego powąchania :)


No i działanie - absolutnie rewelacyjne.
To kolejny produkt Pat&Rub, który robi dokładnie to, co producent obiecuje. Skutecznie złuszcza i nawilża skórę - po zrobieniu peelingu już nie ma potrzeby smarowania się balsamem, czy masłem, skóra jest naprawdę wygładzona i świetnie nawilżona. Nie jest przy tym podrażniona.


Kosmetyki Pat&Rub już na stałe goszczą na mojej półce łazienkowej, a ten scrub to kolejny produkt, który w krótkim czasie stał się moim ulubieńcem. Muszę Wam powiedzieć, że za każdym razem używając czegoś nowego od P&R czuję się mimo wszystko zaskoczona, bo to jedna z nielicznych firm (w moim odczuciu), której produkty trzymają ten sam, wysoki poziom.

Jeżeli szukacie skutecznego, naturalnego i ślicznie, acz delikatnie pachnącego scrubu - ten będzie strzałem w 10 - nawet jeżeli macie delikatną i skłonną do podrażnień skórę.
Copyright © 2017 różowa szpilka