Szpilkowe denko / luty

czwartek, lutego 28, 2013

Szpilkowe denko / luty

Ostatni dzień lutego, więc czas na rozliczenie się z pustych opakowań. Idzie mi całkiem nieźle, to moje drugie denko i właściwie nadal jestem zdziwiona, że tyle zużywam kosmetyków :)

Włosy
Szampon - kolejna butelka ulubionej Alterry morelowej
Odżywka - ulubiona morelowa Alverde
Beznadziejny balsam miodowy Z Apteczki Babuni, który właściwie nie robił nic, oprócz tego, że ładnie pachniał :) Również słabym produktem okazało się masło do włosów Alverde, które zamiast wygładzić i nawilżyć to wysuszało włosy i puszyło je. Zużyłam tylko dlatego, że mieszałam to masło z olejkiem arganowym, chociaż tak naprawdę sam olejek poradziłby sobie równie dobrze.


Mycie
Świetny olejek Decubal, który naprawdę zatroszczył się o moja skórę, pełna recenzja tu klik klik 
Chemiczna słaba truskawa z Original Source, która w kontakcie z wodą momentalnie barwiła ją na intensywny, czerwony kolor :/, cieszę się, że nie był to produkt wydajny, bo zdecydowanie nie polubiłam go.
Dwie fajne kostki do rąk:
- tołpa mydło borowinowe, czyli Mała Wielka Pielęgnacja z naturalnymi olejkami eterycznymi - drzewo różane, ylang-ylang, szałwia, bergamotka.
- babydream - mydło dla dzieciaczków z olejkiem jojoba i rumiankiem.


 Nawilżanie twarzy i ciała
Ulubieniec od kilku lat - lekkie mleczko nawilżające do ciała Nivea. Szybko się wchłania, idealne gdy się spieszymy, bardzo przyjemny, delikatny zapach, wydajne, niedrogie, dobry skład. To moje kolejne zużyte opakowanie.
Olejek do ciała Alterra - granat i avocado. Kojarzy mi się z wakacjami, bo wówczas kupiłam jego pierwszą butelkę. Dość tłusty, używałam go po kąpieli, na mokre ciało. Pozostawiał film, więc wyłącznie stosowałam go na noc.




ekoAmpułka 5 - pod oczy firmy Pat&Rub, niestety nie polubiłam jej. Recenzja tu klik klik
Organiczne serum do twarzy - do 35 lat. Rosyjski specjał. Świetny. Na pewno kupię go ponownie. Szczegóły tu klik klik



Zmywacz do paznokci p2. Fajna, duża butelka, wygodny dozownik. Zmywa super, ale jego zapach jest tak intensywny, że na pewno do niego nie wrócę.
Lush Buche do noel - świąteczna wersja czyścika do twarzy. Przyjemnie się go używało. Skutecznie oczyszczał twarz, wprawiał od rana w dobry nastrój. Tutaj o nim więcej poczytacie klik klik
Balea - krem pod oczy z dodatkiem mocznika. Pod oczy słabiutki. Aplikowałam go na szyję, w tej roli zdawał egzamin. Miał brzydki, intensywny zapach.


Kolorówka
Puder theBalm - Sexy Mama. Transparentny, stosowałam go do wykończenia makijażu, do przypudrowania twarzy w ciągu dnia. Był ok, znam jednak lepsze.
Tusz do rzęs - Benefit - They're Real. Bardzo go polubiłam. Jak prezentuje się na oku możecie zobaczyć tu
Błyszczyk Bourjois w kolorze nude. Był świetny. Szkoda, że tego koloru już nie można nigdzie dostać :(
Błyszczyk mini YvesRocher - mały śmierdzielek :) Jego zapach był bardzo sztuczny, a sam błyszczyk dość klejący. Nie lubię go.
Zapach Angel T.Mugler i Orange H.Boss - nie moje klimaty. Ciągle czekam na Candy Prada :]

No i próbki. Dużo próbek.
ekoAmpułka 1 Pat&Rub - zdecydowanie chcę :]






Miesiąc uważam za całkiem udany, sporo zalegająch kosmetyków poznikało. Zapasy już poczyniłam, sporo nowości się pojawiło, więc kolejne denka będą równie obfite :]

ekoAmpułka pod oczy / Pat&Rub by Kinga Rusin

środa, lutego 27, 2013

ekoAmpułka pod oczy / Pat&Rub by Kinga Rusin

Wszyscy dobrze wiedzą, że Pat&Rub absolutnie uwielbiam. Jakiś czas temu, pod koniec grudnia pojawiło się kilka nowych produktów w ofercie firmy, m.in. ekoAmpułka pod oczy. Skórę w okolicach oczu mimo młodego wieku (28 lat) mam wymagającą, więc jak tylko pojawiło się serum pod oczy, pełna euforii złożyłam zamówienie i już po kilku dniach zaczęłam testowanie. W związku z tym, że do tej pory wszystkie produkty tej firmy sprawiały, że codzienna pielęgnacja była przyjemna i skuteczna z niecierpliwością czekałam na pierwsze efekty stosowania ekoAmpułki pod oczy. 
Udało mi się zakupić serum w promocji, ale regularna cena jest dość wysoka - 185 zł, oczekiwania więc postawiłam duże. Na czym mi zależało? Mam oczy często podkrążone, więc obietnica producenta, o redukcji cieni szczególnie mnie zaintrygowała, na dobre nawilżenie również liczyłam. Serum ma za zadanie zmniejszać worki, wzmocnić mikrokrążenie, wygładzić i ujędrnić, o nawilżaniu nie zapominając, bo i takie są obietnice producenta. 




Skład ekoAmpułki wyborny, jak wszystkie produkty Pat&Rub jest w 100% naturalny. Ekstrakt z białej lilii, marapuamy i pfafii (rośliny brazylijskie) to składniki, które mają redukować cienie i opuchliznę, olej z wiesiołka oprócz wygładzenia drobnych zmarszczek powinien łagodzić podrażnienia, a kwas hialuronowy ma wygładzić i ujędrnić, znajdziemy też w składzie naturalną witaminę E oraz wodę z bławatka. 

INCI
Aqua, Centaurea Cyanus Flower Water, Glycerin, Caprylyl/Capryl Glucoside, Pfaffia Paniculata Root Extract, Ptychopetalum Olacoides Bark/Stem Extract, Lilium Candidum Flower Extract, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil, Isoamyl Laurate, Caprylic/Capric Triglyceride, Laminaria Ochroleuca Extract, Lysolecithin, Sclerotium Gum, Xanthan Gum, Pullulan, Coffea, Phenethyl Alcohol, Sodium Hyaluronate, Sodium Phytate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene.



Konsystencja serum dość rzadka, aplikator, czyli mała pompka nie spełnia dobrze swojej funkcji, bo kosmetyku po naciśnięciu otrzymujemy zbyt dużo. Ta niedogodność nie zniechęciła mnie jednak to używania serum, dzielnie stosowałam dalej. Dwa razy dziennie, na NOC - delikatnie wklepywałam ekoAmpułkę. Nawilżenie było jednak zbyt małe, więc po jakimś czasie aplikowałam również krem pod oczy, a na DZIEŃ  serum solo. Muszę zaznaczyć, że z korektorem ono nie współpracowało najlepiej, więc w celu uzyskania jak najlepszych rezultatów wielokrotnie rezygnowałam z korektora, na rzecz szybszych efektów jej stosowania w postaci choć minimalnego rozjaśnienia skóry pod oczami. Rezultaty jednak nie pojawiały się. Stosowałam dalej, aż produkt zużyłam w całości, a efektów obiecanych przez moje ulubione Pat&Rub brak :/
W przypadku tego serum jestem na NIE! Żałuję, ale właściwie żadna obietnica producenta oprócz delikatnego, krótkotrwałego napięcia skóry pod oczami nie została spełniona.


Mam ochotę spróbować kremu pod oczy P&R aby zatrzeć to negatywne wrażenie, które zostawiło po sobie serum z numerem 5, ale nieco się obawiam. Jeżeli używałyście kremu pod oczy Pat&Rub to dajcie znać w komentarzach jakie są Wasze wrażenia! Jeżeli są również osoby, które używały ekoAmpułki pod oczy to też proszę o info o Waszych wrażeniach.
Nowości z drogerii DM

poniedziałek, lutego 25, 2013

Nowości z drogerii DM

Zasilam swoje łazienkowe półki w niemieckie kosmetyki z drogerii DM. Wsród nich króluje Alverde i Balea. Mam swoich faworytów, których lubię i znam, ale jest też sporo dla mnie nowych produktów. Zapowiada się przyjemny okres testowania :)


Znam i lubię - u góry na zdjęciu peeling z kokosem, poniżej fioletowa Królowa nocy Balea


Ulubiona odżywka Alverde - morela i cytryna
 
  
Zupełnie nowe dla mnie kosmetyki do pielęgnacji twarzy - pianka, żel, tonik.


Dwa lakierki P2 w wiosennych kolorach i zmywacz, który w sieci ma niezłe opinie.


Maseczki Balea i kokosowy olejek do ciała.


Na deser zapraszam na truskawki :)


Wiosennie

sobota, lutego 23, 2013

Wiosennie

Leniwy sobotki poranek. 
Kropki zagościły na moich paznokciach. Mimo śniegu na zewnątrz u mnie wiosna.




Olejek pod prysznic - Decubal

piątek, lutego 22, 2013

Olejek pod prysznic - Decubal

Olejki to ja zdecydowanie lubię. Używam ich do twarzy, co ciała, do włosów, lubię też jeść sałatę z oliwą, okazuje się również, że są świetnym kosmetykiem do mycia całego ciała. W ciągu ostatnich dwóch tygodni pod prysznicem towarzyszył mi olejek pod prysznic i do kąpieli firmy Decubal. 


Opakowanie bardzo wygodne, 200 ml okrągła butelka z zamknięciem na klik w zakrętce. To jedno z lepszych rozwiązań żeby otworzyć produkt mokrymi rękoma pod prysznicem. Olejek jest bezzapachowy, jednak była dołączona mała aromatyczna saszetka grejpfrutowa, którą ochoczo wlałam do butelki. Od tego momentu olejek stał się lekko egzotycznym akcentem podczas kąpieli :)
Butelka wystarczyła na niecałe dwa tygodnie, więc wydajnym kosmetykiem on nie jest, jednak działanie i przyjemność używania go jest na tyle wysoka, że nieduża wydajność nie stanowi dla mnie problemu. Zresztą nigdy wydajność kosmetyków nie jest dla mnie ważnym kryterium oceny produktu. Oczywiście większa wydajność działa na plus, jednak przy małej wydajności, a skutecznym działaniu kosmetyku punktów nie odejmuje. Olejku używałam bezpośrednio na ciało. W moim odczuciu olejki z myjkami nie współgrają, dlatego najlepiej rozprowadzać olejek rękoma na wilgotne ciało. Skóra po jego użyciu pozostaje przyjemnie nawilżona i miękka. Podejrzewam, że osoby o skórze mniej wymagającej będą mogły pominąć użycie balsamu.


Wysoko w składzie znajdziemy wartościowy olejek jojoba, otrzymywany przez tłoczenie nasion krzewu zwanego jojobą, który odżywia, nawilża, zmiękcza i natłuszcza skórę. W olejku znajduje się również olej z nasion rącznika pospolitego, czyli olej rycynowy, który ma działanie wzmacniające i odżywcze, jest też witamina E, która hamuje procesy starzenia skóry, zawiera przeciwutleniacze, dzięki czemu trwałość kosmetyku jest większa. W składzie nie ma slsów i slesów, znajdziemy natomiast delikatniejszą wersję środka myjącego jakim jest MIPA Laureth Sulfate. Jest też alkohol, woda, emulgatory i glikol propylenowy, który nawilża i ma zdolności przenikania przez warstwę rogową naskórka, więc jest dobrym nośnikiem wartościowych składników. Jest on jednak substancją z grupy alkoholi otrzymywanych z ropy naftowej, więc osoby o wrażliwej skórze powinny go unikać. Skład jest krótki i w miarę przyjazny. Mnie ten olejek, jak i cała seria kosmetyków marki Decubal, które otrzymałam w ramach współpracy poprawiły słabą po zimie kondycję skóry. Składy tych skandynawskich kosmetyków są krótkie, treściwe i przyjazne naszej skórze, ceny również zachęcają do zakupu, więc osoby o suchej, a nawet atopowej skórze na pewno będą zadowolone.
Więcej o samej marce i dostępności kosmetyków znajdziecie na stronie decubal.pl

Edit. 
Do kupienia w pakiecie z balsamem w cenie 31 zł np. TU
Karmelowe love

wtorek, lutego 19, 2013

Karmelowe love

O tym zapachu ostatnio jakoś głośno jest, przeczytałam o nim m.in. u Asi, kandyzowana plastelina mnie zaintrygowała. Powąchałam ją pierwszy raz wczoraj i od razu przepadłam. Zapach absolutnie boski, podobno z karmelem, mnie urzekł całkowicie i to będzie mój zapach na wiosnę :] 
W związku ze zbliżającymi się imieninami ten perfum znalazł się na mojej 'wish liście'. 
Znacie, macie, lubicie? :D


Piękny dekolt na wiosnę

niedziela, lutego 17, 2013

Piękny dekolt na wiosnę

Dekolt mam w słabej kondycji. Często pojawiają się na nim wypryski, są nawet bruzdy, a skóra nie jest napięta tak, jak powinna być :(


W oczekiwaniu na wiosnę postanowiłam zatroszczyć się dekoltem i skórą na biuście przy pomocy dwóch produktów przeznaczonych do pielęgnacji tej wymagającej i delikatnej skóry. Używam od wczoraj zestawu z Pat&Rub. 
Zdjęcia dekoltu 'przed' zrobione, za jakiś czas pokażę efekty, a liczę, że będzie co pokazywać :D

Kto ma ochotę dołączyć do mojego małego wiosennego wyzwania to zapraszam :)
Możecie korzystać z gotowego zestawu Pat&Rub, dostęnego np. tutaj klik klik, ale możecie też używać kosmetyków innych firm. Ważne żeby o tym nieco zapomnianym miejscu naszego ciała, jakim jest dekolt i jego okolice pamiętać podczas codziennej pielęgnacji, poświęcić mu nieco uwagi i przygotować go do wiosny.
To jak? Zaczynamy? :)

Tołpa - Serum odmładzające do rąk

niedziela, lutego 17, 2013

Tołpa - Serum odmładzające do rąk

Dłonie w okresie zimy są szczególnie wymagające, a kremy do pielęgnacji rąk absolutnie uwielbiam. Dzisiaj będzie o produkcie polskim, marki Tołpa - Kremowe serum odmładzające do rąk.  Nazwa wskazuje, że jest coś więcej niż krem, bo na opakowaniu widnieje magiczne słowo serum. Czy tak jest rzeczywiście?
Krem zapakowany jest w niewielką, 75 ml tubę, dzięki czemu to idealny produkt zarówno do torebki, jak i np. na biurko w pracy. Konsystencja lekka, zapach jak dla mnie przepiękny, delikatny, nienachalny, świeży. Aplikacja jest szybka i przyjemna, produkt wchłania się błyskawicznie, nie pozostawiając lepkiej warstwy.


Nazwa serum na opakowaniu wskazywać mogłaby, że otrzymamy coś więcej niż oferują  kremy dostępne na drogeryjnych półkach. W przypadku tego produktu to przerost nazwy nad działaniem - po aplikacji nawilżenie jak najbardziej jest, jednak długotrwałych efektów nie można oczekiwać i po każdym myciu rąk skóra dopomina się o kolejną dawkę kremu. Regeneracji czy też odmładzającego efektu nie odnotowałam. Ręce moje stare nie są, ale zawsze to i owo naprawić można by było :] Po nałożeniu kremowego serum dłonie są miękkie i delikatne, więc jeżeli oczekujecie lekkiej formuły i szybkiego wchłaniania to produkt dla Was. Ja go otrzymałam od sklepu Merlin w ramach współpracy, ale jeżeli cena 12 zł wydaje się Wam zbyt wysoka to jest szansa na rabat. Na kosmetyki Tołpa sklep internetowy Merlin proponuje -15%  do końca lutego. Osoby zainteresowane proszę o kontakt via mail. Prześlę kod, który umożliwi zakupy kosmetyków Tołpa z rabatem.


Jest to produkt z serii 'Planet of nature', na tubie widnieje informacja, iż nie znajdziemy w nim sztucznych barwników i alergenów. Sporo dobrych składników widnieje w składzie, jednak wypełniacze, czy parabeny na końcu składu też są. Z dobra na wyróżnienie zasługuje masło shea na wysokiej pozycji, ekstrakt z bawełny, prowitamina B5 (pantenol), która nawilża i nadaje skórze uczucie gładkości, są też aminokwasy keratyny, które zmiękczają i wygładzają powierzchnię skóry i alantolina, która wspomaga regenerację, łagodzi podrażnienia i nawilża.

Dostępność: merlin.pl
Organiczne serum do twarzy

środa, lutego 13, 2013

Organiczne serum do twarzy

To moje małe odkrycie kosmetyczne początku 2013 r. Kosmetyk naturalny, oparty w 98% na składnikach pochodzenia roślinnego, organicznych ekstraktach i olejach z zimnego tłoczenia. A to wszystko z zimnej Syberii. Mowa o Organicznej emulsji do twarzy (do 35 lat). Ja jestem zachwycona i postanowiłam dłużej nie czekać z recenzją :)

Emulsja ma genialny skład, na pierwszym miejscu  znajdziemy wodę z ekstraktem z dzikiej róży Daurska, która zawiera dużo witaminy C, a ta jak wiadomo sprawia, że skóra jest rozjaśniona, napięta i wygląda młodo. Dalej w składzie są rośliny, których w naszym kraju raczej nie znajdziemy, m.in. szczodrak krokoszowaty, moroznik bajkalski, bylica arktyczna, płucnica śnieżna. Kolejne, już nam nieco bliższe: jałowiec, który poprawia krążenie, szałwia, rokitnik, poprawiający wygląd skóry i dzialający odżywczo. Same roślinne dobra. Sztucznych konserwantów brak. Pod koniec składu jest Xantan Gum, to bezpieczny zagęstnik, który jest dopuszczony nawet do środków spożywczych. Jest też Benzyl Alkohol - alkohol aromatyczny, który pełni funkcję konserwującą oraz spełniające to samo zadanie kwasy Benzoic i Sorbic Acid.


Serum zapakowane jest w szklaną buteleczkę z pipetą. Aplikacja emulsji przy pomocy tej długiej, szklanej rurki w tym przypadku do najłatwiejszych nie należy. Mam wrażenie, że producent nie do końca przetestował funkcjonalność takiego dozowania. Konsystencja jest dość rzadka, a wydobycie/zassanie kilku kropel tej emulsji jest sporym wyzwaniem. Mnie często brakuje cierpliwości i po prostu przechylam buteleczkę i wylewam trochę białego serum.


Emulsja pachnie niezwykle delikatnie, rozprowadza się dobrze, szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiej warstwy. Używam jej codziennie rano i wieczorem. Przy regularnym stosowaniu wystarczy na około 2 miesiące. Za cenę 26 zł to niewielki wydatek, a działanie świetne. Nawilża, lekko napina skórę, nie zapycha. Producent zapewnia, że wspomaga działanie kremu. Naturalne składniki nasycają skórę w witaminy i aminokwasy. Zauważyłam również, że serum uspokaja skórę, która jest wyciszona i odżywiona. 


Muszę zaznaczyć, że emulsja nie zawiera parabenów, silikonów, produktów pochodzących z przerobu ropy naftowej i syntetycznych ekstraktów.To duża moc roślin zamknięta w niewielkiej 30 ml butelce. To początek mojej przygody z kosmetykami rosyjskimi, mam zdecydowanie ochotę wypróbować kolejne.




Ostatnio miałam problemy z niechcianymi wypryskami w okolicach żuchwy, nie wiem czy to było spowodowane, ale na szczęście zniknęło i to serum na pewno wspomogło ten proces.
Czerwone i czarne

niedziela, lutego 10, 2013

Czerwone i czarne

To już tradycja, że w weekend na paznokciach zmaluje coś więcej niż pociągnięcie dwóch warstw lakieru w jednym kolorze. Dzisiaj mani, które świetnie wpisuje się w nadchodzące święto miłości. 






Wątpliwości

sobota, lutego 09, 2013

Wątpliwości

W ostatnim czasie źle się czuje, stan taki utrzymuje się prawie trzy tygodnie, więc szukam przyczyny takiego samopoczucia, analizuje wszystko - sposób odżywiania, aktywność fizyczną, używane kosmetyki pielęgnacyjne. Wierzę, że badania krwi i wizyta u specjalisty pomogą w ustaleniu przyczyny gorszego samopoczucia. Zainteresował mnie szczególnie wpływ kosmetyków, a raczej składników w nich zawartych na stan naszej skóry, na nasze samopoczucie, na gospodarkę hormonalną. Będę na pewno zagłębiać temat i jeżeli będziecie zainteresowane to podzielę się tutaj moimi przemyśleniami. Na chwilę obecną mam jednak pytanie do Was. Dotyczyć ono będzie półproduktów, które możemy kupić w interncie - na stronie np. zrób sobie krem, mazidła, czy biochemia urody.


Mam pewne obawy w stosunku do takich kosmetyków, do takich, czyli nieoznakowanych, nieprzebadanych. Na opakowaniu można właściwiwie napisać wszystko i sprzedawać jako np. 'super extra eliksir'. Choć tak naprawdę niewiadomo gdzie półprodukty kosmetyczne są przechowywane, w jakich warunkach, czy są jakiekolwiek organiczenia w sprzedaży takich towarów, bo ja mam wrażenie, że brak reguł i uregulowań prawnych sprawił, że można w internecie kupić wszystko od kwasu hialuronowego, przez mydła organiczne ręcznie robione, po emulgatory do samodzielnego kręcenia choćby balsamów. Mam mieszane uczucia i raczej podchodzę do takich półproduktów sceptycznie. A czy Wy korzystacie z półproduktów bez obawy, czy jednak gdzieś tam są wątpliwości czy np. organiczny olejek jest rzeczywiście tym, co chcielibyśmy kupić, czy może ma tylko nazwę, która kusi i zachęca do używania? Albo taki korund? Jest minerałem, więc powinien być niegroźny, ale stosują go również m.in. do szlifowania metali w zakładach. Czy oznacza to, że peelingujemy naszą skórę tym samym proszkiem/pyłem, który jest sprzedawany do dużych zakładów gdzie obrabiane są metale? A jeśli tak, to jak to sprawdzić, gdzie dowiedzieć się co tam naprawdę jest w środku?

Dajcie znać co myślicie na ten tamat. Chętnie poznam Wasze zdanie w tej kwestii.


edit - moje wątpliwości dotyczącą zarówno gotowych kosmetyków i ich wpływu na nasz organizm, jak i półproduktów dostępnych przez internet
Kilka nowości

piątek, lutego 08, 2013

Kilka nowości

Dzisiaj będzie kilka nowości. Niektóre z nich mnie absolutnie zachwyciły.
Na pierwszy ogień idzie serum do twarzy od naszych wschodnich sąsiadów. Używam 3 tygodnie, produkt rewelacyjny. Recenzja wkrótce.


Kolejny świetny produkt, to olejek pod prysznic marki Decubal. Sprawia, że skóra jest nawilżona, miękka i delikatna.


Nie wiem jak to jest u Was, ale moja skóra podczas zimy jest strasznie wymagająca, sucha i podrażniona. Cała seria kosmetyków nowej marki  Decubal, którą otrzymałam od firmy to strzał w 10 i ukojenie dla mojej skóry. Olejek pod prysznic i balsam do skóry suchej to faworyci z całej serii pielęgnacyjnej. Recencje niedługo na blogu, a posiadaczy suchej skóry już teraz zapraszam do zapoznania się z marką Decubal, zdecydowanie warto, gdyż kosmetyki tej firmy mają krótkie składy, są bezzapachowe, bez parabenów i konserwantów  klik klik




Bardzo fajnym produktem okazał się również szampon i płyn do mycia dla niemowląt i dzieci firmy Pat&Rub. Używam go do mycia buzi, do mycia ciała i jako szmpon do włosów. Uniwersalny, pachnący gruszkami, delikanty, po prostu sweet :)



I na koniec korund. Czyli ździerak ze sklepu Zrób Sobie Krem. 


Narazie mam mieszane odczucia w stosunku do niego, ale dam mu jeszcze szansę.
Kokosowy peeling marki Alverde

czwartek, lutego 07, 2013

Kokosowy peeling marki Alverde

Peelingi uwielbiam. Zarówno te cukrowe i solne, już nieco mniej enzymatyczne. Ale nie o tym dziś będzie. Dzisiaj będziemy w raju :) Miałam okazję ostatnio używać peelingu szczególnego, niezwykle delikatnego, o bardzo fajnym składzie. Alverde - peeling kokosowy, z delikatną nutą kwiatu lotosu. 


Pod prysznicem z takim peelingiem możemy poczuć się jak w raju. Nie wiem czy Wam również, ale mnie kokos kojarzy się z rajską plażą i słońcem. A musicie wiedzieć, że w tym peelingu zatopione są  wiórki kokosowe.


Zapach jest delikatny, nuty słodkiego kokosu tu nie znajdziemy niestety. Za to jest kwiat lotosu, wiórki kokosowe, które zdecydowanie mocnym źdźierakiem nie są, ale umilają chwile pod prysznicem delikatnie masując ciało, za działanie antyseptyczne odpowiedzialny jest olejek z korzenia imbiru. Peelingu używa się niezwykle przyjemnie, jest lekko galaretowaty, a w kontakcie z ciepłą wodą staje się bardziej płynny. 


Peeling jest delikatny, więc możemy go używać codziennie. Zapakowany jest w wygodną tubę o pojemności 150 ml. Trzeba zaznaczyć, że produkt nie jest wydajny. Tubka starczyła na około 10 dni. Małą wydajność rekompensuje cena - około 10 zł. Mnie zauroczył, na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę.

Dostępność - drogerie DM, serwis allegro

Jeżeli jeszcze nie używałyście tego peelingu to serdecznie polecam.



Copyright © 2017 różowa szpilka