Mały, ale wielki!

Zapraszam na kolejny, ale nie ostatni przeze mnie opisywany kosmetyk marki Decubal, który zdobył moją sympatię. Inne wpisy o kosmetykach tej skandynawskiej firmy znajdziecie tu i tu A dziś mowa o balsamie w tubce przeznaczonym do ust i miejscowo zmienionej, popękanej i suchej skóry.

Balsam ukryty jest w małej, poręcznej tubce o 30 ml pojemności. Zgodnie z informacją na opakowaniu znajdziemy w środku produkt silnie regenerujący spierzchnięte i popękane usta, a także pielęgnujący suchą, a nawet łuszczącą się skórę. Skład balsamu krótki i prosty, nie znajdziemy w nim sztucznych dodatków, konserwantów, środków zapachowych. Na pierwszym miejscu jest wazelia, czyli bardzo bezpieczna, nawilżająca substancja, która używana jest nawet w środkach spożywczych. Kolejna jest lanolia z gruczołów łojowych owieczek, wosk pszczeli, a także bardzo pożądana w kosmetykach witamina E, która hamuje procesy starzenia się skóry. Jest parafina, która zmiękcza i wygładza.

Mimo, iż kosmetyk nie ma środków zapachowych to dzięki obecności  lanoliny i wosku pszczelego jest wyczuwalny zapach, który podejrzewam, że nie każdemu się spodoba. Jednak działanie tego balsamu jest tak dobre, że warto zaryzykować. Stosuję go jako:

- balsamu regenerującego i silnie nawilżającego po peelingu cukrowym ust,

- na popękaną skórę między palcami, szczególnie po zimie, to częste u mnie zjawisko, a ten balsam radzi sobie z takim przesuszeniem wybornie,

- na rany na dłoniach, które czasami towarzyszą mi po przygodach w kuchni z nożem :)

- na skórki paznokci - które na długo pozostają miękkie i nawilżone.

Ten balsam to kosmetyk naprawdę wielofunkcyjny, który nie podrażnia skóry, świetnie ją nawilża i regeneruje, a także łagodzi, gdy jest podrażniona, do tego trzeba zaznaczyć, że jest wydajny i niedrogi.

Dostępny np tu za niecałe 20 zł lub stacjonarnie w aptekach.

Więcej o produktach Decubal znajdzieci na stronie producenta www.decubal.pl