Słońce absolutnie uwielbiam, choć wiadomo, że nie służy naszej skórze. Ale co zrobić zimą, kiedy to słońca nie ma wogóle?! Solarium unikam, ale zdecydowanie jestem fanką różnych samoopalaczy, bronzerów i innych specyfików, które choć odrobinę poprawią wygląd bladej skóry, która tak tęskni za promykami słońca. Jakiś czas temu wpadł mi w ręce lekki żel samoopalający do twarzy francuskiej marki Galenic.
Skład żelu do najdłuższych nie należy, jednak muszę zaznaczyć, że sporo w nim parabenów i to na wysokich pozycjach. Żel kupiony był w aptece, ale mimo to parabeny się w nim znalazły. Nie wiem jak Wy, ale ja już dawno przestałam ufać aptecznym markom, bo napakowane są konserwantami tak samo, jak drogeryjne kosmetyki. Trzeba zawsze czytać składy i już. W przypadku tego żelu tak jak wspomniałam wyżej, znajdziemy parabeny, kolejno jest butylparaben, jest też ethylparaben, methylparaben i propylparaben również, a co! Za kolor odpowiada tu dihydroksyaceton, czyli substancja (właściwie cukier, niestabilny chemicznie), która barwi nam skórę. Jest też w składzie emulgator, gliceryna i woda - już na pierwszej pozycji.Więc pomimo obecności parabenów skład należy do tych bardziej przyjaznych.
Żel jest niesamowicie lekki, w trakcie aplikacji na twarz zamienia się w wodny roztwór, więc z łatwością go zaaplikujemy bez obawy na zacieki, żel idealnie wtapia się w skórę. Kolor jego jest delikatnie złoty, z lekkimi drobinkami, które po nałożeniu są właściwie niewidoczne. Efekt jaki uzyskujemy jest bardzo naturalny, w moim odczuciu to skóra muśnięta słońcem. Z każdą kolejną aplikacją kolor staje się bardziej wyrazisty. Mnie osobiście podoba się takie lekkie przyrumienie skóry i stosuję go co drugi, trzeci dzień. Po apikacji nie ma żadnych plam, żółtej skóry, zacieków i innych niepożądanych objawów użycia samoopalacza. Zapach jest delikatny, w moim odczuciu szybko 'znika' i możemy się cieszyć od samego poranka ładnym kolorem skóry (aplikuje go zawsze na noc).
Producent na etykiecie zapewnia, że żel zawiera wyciąg z Unkarii z Amazonii, który ma skutecznie chronić DNA komórkowe przed szkodliwym działaniem wolnych rodników - brzmi poważnie, ale jak to coś chroni nasze DNA to jestem na TAK :)
Kosmetyki marki Galenic dostępne są w wybranych aptekach.
Mnie udało się go kupić w promocji za ok. 23 zł. (dzięki Kasia :*)
Standardowa cena to od 48 zł do 65 zł, w zależności od apteki.
Muszę jeszcze zaznaczyć, że polecam go nawet 'bladolicym', gdyż efekt jego aplikacji jest naprawdę niezwykle naturalny, a dodatkowo przez lekką konsystencję można go stopniować uzyskując pożądany kolor skóry.
z "samoopalajacych miŁAM Z SAFIRY, REWELACYJNY
OdpowiedzUsuńhttp://testujto.blogspot.com/2012/12/konkurs.html zapraszam na konkurs
Ciekawa jestem efektów! Szkoda, że nie ma zdjęć "przed" i "po".
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie, kto wie, może się skuszę, bo przydałoby sie trochę brązu mojej bladej twarzy ;)
OdpowiedzUsuńjest cudny, jestem pewna, że się sprawdzi u Ciebie :)
Usuńmuszę go odnaleźć w czeluściach łazienki :D
OdpowiedzUsuńTy go szukaj szybko, bo jest świetny. Ja idę go właśnie aplikować :)
UsuńMuszę go mieć:)) uwielbiam wszelkie brązujące kosmetyki zimą:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :)
UsuńJakoś nie umiem się przekonać do brązerów do twarzy...
OdpowiedzUsuńA nie zapycha?
OdpowiedzUsuńNa mojej twarzy tego nie zauważyłam (na szczęście) :)
Usuńja szczerze nie potrzebuje takich produtow. lubie swoja bladosc i kolorek mi nie jest chyba potrzebny. przynajmniej na razie tego nie czuje :)
OdpowiedzUsuńKażdy lubi coś innego :)
UsuńCzego to oni nie wymyślą. :-O
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takim :) A za cenę 23zł chętnie bym sama sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie taki żel :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj stroniłam od tego typu produktów, jednakże skutecznie zaintrygowałaś mnie swoją recenzją i może skuszę się na niego w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerze, że zaintrygowałaś mnie tym produktem, choć ja nigdy nie przestanę być wierna fake bake :D
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo ekskluzywnie :)
OdpowiedzUsuń