Dzisiaj będzie egzotycznie. A serwować Wam będę soczyste mango.
Zima w pełnym rozkwicie, ale u mnie roztacza się absolutnie wakacyjna aura, to wszystko dzięki temu duetowi z The Body Shop - Masło do ciała i masełko do ust o zapachu mango.
Masło do ciała TBS zapakowane jest w wygodny, odkręcany słoik. W moim przypadku była do 50 ml pojemność. Konsystencja dość zwarta, raczej lekka, to taki gęsty jogurt, który pachnie absolutnie obłędnie. Szybko się wchłania, choć na skórze po jego aplikacji w moim odczuciu pozostaje delikatny film. Zapach w opakowaniu jest naprawdę genialny, świeży, do złudzenia przypomina prawdziwy owoc mango zalany jogurtem. Na skórze przez krótki czas również jest przyjemny, ale po około godzinie staje się dla mnie nie do zniesienia. Drażni nos i muszę koniecznie go zmyć. Mimo zauroczenia nie mogę go stosować na ciało, ale wąchać to i owszem :) Zapach jest rajski i przenosi w tropiki. Lubię to. Produkty The Body Shop nie są stosowane na zwierzętach, za to plus, ale składy nie są w tych kosmetykach najlepsze. Znajdziemy tutaj parabeny i to nie na ostatnich pozycjach, alkohol, PEGi, konserwanty, (np. Phenoxyethanol, który może być stosowany w ograniczonym stężeniu). Ale żeby nie roztaczać czarnych chmur nad tymi kosmetykami muszę zaznaczyć, że są też dobre składniki na liście, m.in. olejek z nasion mango, olejek ze słodkich migdałów i masło kakaowe, one zdecydowanie sprawiają, że skóra jest miękka i przyjemnie nawilżona.
W parze z masłem do ciała używałam masełka nawilżającego do ust TBS, również z nutą mango. O ile to pierwsze pachniało naturalnie i delikatnie, w przypadku produktu do ust sztuczny zapach przebija się i dominuje nad resztą kompozycji :/ Aplikacja palcem, z małego słoiczka, do higienicznych nie należy, ale nie przeszkadza mi to specjalnie, zdecydowanie akceptuje taką formę nakładania balsamu, jeżeli w ślad za nią idzie dobre działanie. Nawilżanie jest jednak niewielkie, masełko szybko znika z ust nie zostawiając po sobie żadnego śladu. Dość miękie, nie barwi ust, lekko je nabłyszcza. Zużyję pewnie do końca, bo okres zimowy sprzyja mizianiu się różnościami po ustach, ale miejsca u mnie w kosmetyczce na dłużej nie zagrzeje.
Produkty te dodały odrobiny słońca i wakacyjnych klimatów otaczającej nas aurze, ale szkoda, że oprócz obłędnego zapachu (masło do ciała) i opakowań w pozytywnych barwach niewiele może się doszukać w nich korzyści ze stosowania.
Zapachy muszą być świetne ;)
OdpowiedzUsuńMusi ślicznie pachnąć.
OdpowiedzUsuńZapraszam :D
Mam wrażenie, że TBS nie jest już tym, czym był kiedyś. Czytałam artykuł o założycielce marki, która już nota bene nie żyje, dopóki marki nie wykupił wielki koncern, kosmetyki wyglądały trochę inaczej. Ja za masłami TBS nie przepadam, po żadnym się tak nie lepiłam jak po truskawkowym :/
OdpowiedzUsuńHistorii tej marki nie znam, ale niestety zawsze tak się dzieje,ze jak koncern, czy inna, większa firma przejmuje mniejszą to kosmetyki tracą cenne składniki, na rzecz byle jakich wypełniaczy. Podejrzewam, że i tak było w przypadku tbs
UsuńUwielbiam masełka TBS, mają niezwykle naturalne zapachy to je wyróżnia, poza tym świetnie nawilżają i to uczucie pozostaje na wiele godzin. Mój hit to mango, kokos i jagoda.
OdpowiedzUsuńbuźka
Zapachy ok, ale działanie mają w moim odczuciu wyłącznie poprawne :]
UsuńDla mnie są genialne:) nie zmienię zdania puki nie trafię na lepsze masełka:) Jak jakieś polecasz to pisz.
Usuńbuźka!
Zdecydowanie polecam masło Pat&Rub.
UsuńLekkie, świetnie nawilża, szybko się wchłania, skład genialny. W promocji nawet cena akceptowalna, więc to masło to mój zdecydowanie ulubieniec.
Masła do ciała nie są złe,ale te do ust nie działają u mnie zupełnie:/
OdpowiedzUsuńSą ok, ale za cenę tych maseł oczekiwałoby się czegoś więcej niż 'nie są złe' :]
UsuńMasełko do ust miałam jedno i kompletnie go nie polubiłam. Miałam wrażenie, że bardziej wysuszało moje usta niż nawilżało. Masła do ciała lubię bardzo. Uwielbiam tą gęstą konsystencję i zazwyczaj śliczne zapachy!
OdpowiedzUsuńOjjj bardzo lubię takie zapachy, szkoda, że nie powaliły na kolana :(
OdpowiedzUsuńZ TBS miałam małe masełko do ciała o zapachu wiśni - było fajne i z przyjemnością po nie sięgałam :-)
OdpowiedzUsuńLubię takie zapachowe masełka :)
OdpowiedzUsuńSkończyłam tą serię i totalnie odpływałam przy każdorazowym użyciu :)
OdpowiedzUsuńJednak nie kupie więcej, bo u mnie ten zapach utrzymuje się do h max, a i tak nie daje takiego spełnienia jak oczekiwałam od masła jak i balsamu. Wersja grejpfrutowa do ust, zdecydowanie lepsza.
Muszę wybrać się niedługo do TBS, zanim skończą się promocje :) Ostatnio widziałam tutaj sporo masełek przecenionych na około 7 Euro, więc trzeba wreszcie kupić i wypróbować ;) Szkoda tylko, że często na promocji są akurat te zapachy, które mnie jakoś nie pociągają, ale zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńmam jedno masełko TBSu, które dostałam od koleżanki na urodziny.. czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńLubię masła z TBS pomimo ich składów :) Te masełka świetnie nawilżają skórę. Balsamu do ust nie testowałam i raczej nie kupię po tylu nieprzychylnych opiniach, jakie prtzeczytałam :/
OdpowiedzUsuńMango musi pachnieć obłędnie. Podczas pobytu w UK kupowałam namiętnie te masełka ale często oprócz zapachu nie dawały zbyt wiele :/
OdpowiedzUsuńNiedawno spróbowałam mojego pierwszego masła od TBS i wrażenia mam zbliżone do Twoich. U mnie się kompletnie nie sprawdziło i również byłam zawiedziona składem.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony wariant zapachowy na lato :) Zawsze przy zakupie mam dylemat między nim a moringą ;)
OdpowiedzUsuńLubię masełka TBS za konsystencję, ale cena skutecznie odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te masełka są aż tak drogie:(
OdpowiedzUsuńtakie masła idealna na obecną porę roku :)
OdpowiedzUsuńAle ze mnie noob, jeszcze nigdy nie miałam kosmetyków z TBS - ale za to mam od nich fajną kosmetyczkę :D
OdpowiedzUsuńDomowe SPA to jest to! ;-)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu:)