Dzisiaj nadal pozostajemy w świecie L'Oreal Paris i pokażę Wam jakich efektów można spodziewać się używając mascary Volume million lashes / Noir excess. Tusze do rzęs marki L'Oreal Paris to według mnie jedne z lepszych tuszy z tej półki cenowej. Muszę Wam się przyznać, że przez długi czas kupowałam wyłącznie tusz Double extension, też marki L'Oreal, nie zważając na pojawiające się nowości na drogeryjnych półkach. Jednak w jakimś momencie zapragnęłam spróbować czegoś nowego i tak od tego czasu sobie testuje co chwilę inny tusz, nie przywiązując się specjalnie do żadnego. I tak w ramach współpracy z L'Oreal Paris trafiła do mnie nowa mascara Noir excess, a czy zdobyła moją sympatię? Zaraz się dowiecie :)
Mascara zamknięta jest w złoto-czerwonym opakowaniu o pojemności 10 ml. No właśnie, zatrzymajmy się chwilę przy pojemności. 10 ml to naprawdę dużo jak na tusz do rzęs, gdyż inne mascary, które aktualnie mam w kosmetyczce mają od 6,5 ml do 8,5 ml. Noir excess starczy więc na dłużej, a jeżeli traficie na świeży, nie otwierany wcześniej w drogerii egzemplarz to możecie być pewne, że tusz starczy na długo, gdyż tak naprawdę dopiero po 2 tygodniach pokazuje na co go stać.
Szczoteczka tego tuszu należy raczej do tych większych, jest silikonowa, dość giętka, przez co można naprawdę precyzyjnie pomalować nią rzęsy.
A jakie efekty daje na rzęsach? Bardzo dobre, choć na pewno nie uzyskamy nią 'teatralnego' wydłużenia i pogrubienia. To idealna mascara do codziennego makijażu oczu. Pięknie wydłuża, nie skleja rzęs, a tusz z biegiem godzin się nie osypuje. Producent obiecuje intensywną czerń, nie do końca się z tym zgadzam, bo są tusze dające jeszcze bardziej wyraziste spojrzenie. Jednak to już szczegóły, bo tak naprawdę ten tusz do rzęs sprawuje się na co dzień bardzo dobrze i właściwie z każdym dniem jestem z niego bardzo zadowolona.
Lewe oko z mascarą Noir excess, prawa strona - goła :)
Mascara kosztuje od 30 zł do 60 zł. Warto jak zawsze polować na promocje, bo przecież po to są, aby z nich korzystać.
Podsumowując - jeżeli szukacie trwałego tuszu do codziennego makijażu to uważam, że ten egzemplarz wart jest przetestowania.
A jaki jest Wasz ulubiony tusz do rzęs?
Moim ulubionym tuszem kiedyś był Max Factor Lash Effect, jednak odkryłam tusz Lovely curling pump up, który w promocji jest dostępny za nieco ponad 5 zł i pokochałam go! Ale jak tak czytam recenzje na blogach o tuszu Loreal mam ochotę go przetestować, może jak dorwę go w promocyjnej cenie, to się skuszę. POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńUżywałam tuszu Lovely - na pewno za cenę ok 10 zł to bardzo przyzwoity tusz, jednak u mnie niestety nie osypywał już po 2-3 godzinach, co go przekreśliło. Z tej półki cenowej lubię tusz WIBO - Rzęsy jak ta lala :)
UsuńO, a przed chwilą czytałam posta Agu o tym tuszu i pisała to samo, że dopiero jak podeschnie, daje fajniejszy efekt. Chętnie się za nim rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńDużo tuszy do rzęs tak działa - podeschną trochę i dopiero pokazują jakie są fajne :]
UsuńOd kilku lat celuję w tusze Max Factor, szczególnie lubię False Lash Effect i False Lash Effect Fusion. Ostatnio jednak rozmyślam nad czymś nowym, ale póki co jeszcze nie wiem, co to ma być ;)
OdpowiedzUsuńŁadne brewki, czyżby Obs? :P
Max Factor nie należą do moich ulubieńców, choć słynny 2000 kcal gościł już kilka razy u mnie :) Zależy w jaką półkęcenową celujesz, jeżeli średnia półka to L'Oreal polecam, a jeżeli wyżej czytaj drożej to polecam Loncome Hypnose / Doll Eyes
UsuńA brewki zaznaczam tak z rok na pewno, Obs na pewno była jedną z tych osób, którep okazały jakie fajne efekty daje paletka do brwi :]
Może skuszę sie na cos droższego ;) Będziesz recenzować Lancome Hypnose Doll Eyes?
UsuńBędę :) Postaram się zrobić fotki i wrzucę posta o nim w przeciągu kilku dni.
UsuńByłoby bardzo miło ;P
UsuńZ Lancome polecam klasycznego Hypnosa, jest genialny. Wersja Hypnose Baby Doll dla mnie masakra :(
UsuńU mnie zdecydowanie lepiej sprawdziła się wersja Baby Doll :) Każdy ma inne oko, rzęsy itp. Trzeba próbować i znaleźć swój ideał :>
UsuńBędziemy próbować ;D
UsuńMi żaden tusz nie pomoże na moje mikroskopijne rzęsy ;(
OdpowiedzUsuńTo może kuracja jakąś odżywką? No i suplementacja też w takich sytuacjach jest wskazana i na pewno pomoże. Powodzenia!
UsuńFajny się wydaje ostatnio polubiłam tego typu szczoteczki;)
OdpowiedzUsuńSzczoteczki silikonowe są bardzo 'wdzięczne' i łatwo się nimi operuje
UsuńAle się zgrałyśmy z recenzją ;) U mnie ten tusz się trochę osypuje. Ale teraz tak myślę, że może za dużo warstw daję, bo u Ciebie wygląda jakoś tak delikatniej!
OdpowiedzUsuńJa muszę przyznać, że niewiele tuszy się u mnie osypuje. Pewnie dużo zależy od budowy oka :)
UsuńJa nakłasam dwie warstwy tuszu, dla mnie to idealna 'porcja' na dzienny look :)
efekt naturalny, ładnie wygląda u Ciebie :), moim ulubieńcem jest nadal Clinique High Impact Extrem Volume, nie potrafię z niego zrezygnować :)
OdpowiedzUsuńMiałam miniaturę tej mascary, rzeczywiście byłą fajna, choć moim ulubieńcem z wyższej półki jest Loncome Doll Eyes. Próbowałaś go może? :)
UsuńLancome nie miałam, spojrzę z ciekawości jak będę w perfumerii:)
UsuńMoim ulubieńcem jest Million Lashes własnie Loreal'a :)
OdpowiedzUsuńWiele osób mi polecało ten tusz, musi mieć to COŚ w sobie, a dokładniej w swojej szczoteczce :]
UsuńNie lubię tuszy L'Oreala po tym, jak się rozczarowałam dwoma wersjami Lash Architect.. Efekt fajny, ale już nie zainwestuję tylu pieniędzy w tusz :)
OdpowiedzUsuńA jaki jest Twój ulubieniec wśród mascar?
UsuńMnie efekt na rzęsach podoba się bardzo!
OdpowiedzUsuńMoją ukochaną maskarą jest WONDER z Oriflame.
Ta w granatowym opakowaniu :)
Cieszę się :)
UsuńI musze przyznać, że żadnego tuszu Oriflame nie próbowałam, właściwie w ogóle z kosmetykami tej firmy się nie znam.
Ładnie wygląda. Podstawowa wersja w złotym opakowaniu niestety się u mnie nie spisała. Obecnie wróciłam do tuszu z Maybelline Volum' Express i przypomniałam sobie jak bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńKlasycznej wersji tego tuszu nie próbowałam, więc ciężko mi porównać. A Volum'Express kiedyś miałam i lubiłam :)
UsuńMam ten tusz od jakiegoś czasu. Testiwałąm na sobie i klientkach podczas lekcji makijażu i przykrością stwierdzam, że skleja rzęsy masakrycznie. Nadje się tylko według mnie do mocnych- grubych rzęs- tych nie skleja.
OdpowiedzUsuńPolecam z Loreal tusz Collagene jest naprawde fajny, powiedzmy, że tańsza wersja Hypnose Lancome :)
Hypnose w wersji Baby Doll uwielbiam, więc ten Collagene chętnie spróbuję, dzięki za info :)
UsuńA mi nigdy tusze do rzęs od loreal nie pasowały:( bardzo lubię max Factor Masterpiece max:)
OdpowiedzUsuńKami, a ten Masterpiece max jaką ma szczoteczkę?
Usuńładnie się prezentuje na Szpilkowych rzęsiorach :D
OdpowiedzUsuńdzięki Marti :*
UsuńU Ciebie się najładniej prezentuje ze wszystkich blogów, które dzisiaj widziałam:) Mimo wszystko nie przepadam za ich tuszami, wolę Max Factor.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo miło mi to słyszeć/czytać :)
UsuńKażdy ma swoich ulubieńców i to dotyczy wszystkich kosmetyków, nie tylko tuszy :)
nie przepadam za tego typu szczoteczkami :/
OdpowiedzUsuńU Ciebie prezentuje się bardzo ładnie, ale ja zostanę przy moich ulubieńcach od Max Factor i Lancome :)
OdpowiedzUsuńA jakie tusze z MF i Loncome polecasz?
UsuńWygląda świetnie na tobie! Plus sylikonowa szczota zawsze dobra! XD Jak będzie jakaś promocja to zapoluję!
OdpowiedzUsuńFajny, ale za drogi jak dla mnie. Wolę te tusze za nie więcej niż 10 złotych
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie, jak znajdę na jakiejś promocji to kupię:)
OdpowiedzUsuńJakie masz piękne rzęsy :) Na moich bym takiego efektu nie uzyskała ;)
OdpowiedzUsuńja także uważam, że mascary loreal'a są jednymi z najlepszych dostępnych w Polsce ;)
OdpowiedzUsuń