Dzisiaj postanowiłam przetestować kolejną maseczkę Montagne Jeunesse, tym razem wybrałam tonizującą o działaniu oczyszczającym w miętą i drzewem herbacianym (zielona, po lewej stronie)
Po pozytywnym wrażeniu jakie zostawiła jej różowa siostra (recenzja tu) byłam pełna optymizmu.
I co?
Maseczka okazała się całkowitym niewypałem.
Podrażniła skórę, nie nawilżyła, nie oczyściła, nawet jej nie odświeżyła.
Maseczka jest w formie nasączonej chusteczki, całkiem fajna forma - szybka i niekłopotliwa, zapach od początku mnie nieco drażnił, intensywny i chemiczny, ale stwierdziłam, że 10 minut zniosę :) Leżę i czytam gazetkę, pełen relaks. Zdjęłam chustkę po 10 minutach, wmasowałam resztę płynu, zgodnie z zaleceniami producenta na opakowaniu i przemyłam twarz zimną wodą. Twarz piekła i była zaczerwieniona, właściwie jeszcze teraz jest podrażniona, mimo, iż minęły z 3 godziny. Pewnie ten 'efekt' utrzyma się do rana, mam nadzieję, że po nałożeniu kremu skóra wróci do normy.
Nie polecam. Ba! Nawet odradzam!
A czy Wy macie doświadczenia z pozostałymi maseczkami tej firmy? Którą polecacie?
pamiętam że coś miałam z tych maseczek, nie pamiętam co dokładnie, aaale wiem że mnie też podrażniła masakrycznie i od tamtej pory nawet na nie nie patrzę w drogerii :P
OdpowiedzUsuńno właśnie, przetestuj maseczkę Tołpy, a nie jakieś "uczulacze" :P
OdpowiedzUsuńDokładnie tak zrobię. Spróbuję i dam znać jakie efekty :)
Usuńmam z tych maseczek takie normalne, glinkowe i bardzo lubie ;) a te chusteczkowe obojetnie jakich firm omijam...
OdpowiedzUsuńnie używałam żadnej, ale skoro ma takie działanie wolę nie ryzykować. Pozdrawiam i zapraszam do siebie +dodaję do obserwowanych
OdpowiedzUsuńLubię maseczki tej firmy. Nigdy nie skusiłam się na te toniozujące, ale polecam tą z ciemną czekoladą, truskawkową i z ceramidami. One przeznaczone są do skóry suchej/normalnej.
OdpowiedzUsuń