Dzisiaj obiecany post o Szpilkowych włosach. Kto śledzi mojego bloga, ten wie, że z fryzjerami miałam kilka przygód i to bynajmniej nie były przygody miłe i sympatyczne, ale włosy na szczęście rosną szybko, farby zostały częściowo wypłukane, częściowo przykryte nowymi i jest znacznie lepiej. Dla przypomnienia, w grudniu było fatalnie, oo TAK, później było nieco lepiej i włosy wyglądały TAK. Teraz po wielu godzinach w maskach i olejach włosy prezentują się TAK :)
Włosy nadal farbuję w stylu ombre, a ślady fatalnego w skutkach farbowania zostały zniwelowane do minimum i właściwie dla osoby, która nie zna mojej historii włosowej są niewidoczne. I tak miało być, choć muszę przyznać, że nie było łatwo :) Jakiś czas temu byłam u fajnej fryzjerki, która wreszcie zrobiła z nimi porządek. Pani Asiu - dziękuję! Wszystko zmierza w dobrym kierunku, a włosy z każdym tygodniem są w lepszej kondycji. Dbam o nie i staram się być dla nich dobra i łagoda - nie myję włosów szamponami z dodatkiem SLSów, uniakam obciążających silikonów, jeżeli już są w jakimś produkcie to pozwalam sobie na nie sporadycznie, bo w małych ilościach zdecydowanie mi służą. No i najważniejsze - włosy czeszę tylko TT albo drewnianym grzebieniem.
Pielęgnacja
Szampony - długi okres używałam głównie tych niemieckich - Alverde i Alterra, poczułam niewielkie znudzenie (choć nadal Alverde morela&cytryna to mój ulubieniec) i szukam ideału wśród szerokiej gamy kosmetyków zza wschodniej granicy. Natura Siberica - do wszystkich typów włosów - to moje najnowsze odkrycie i muszę przyznać, że początki znajomości są niezwykle obiecujące. Baikal hebrals - szampon ten zbyt mocno plątał włosy, więc raczej kolejnej butelki nie kupię, choć wiem, że mimo mojego nienajlepszego zdania na temat Baikalu ma on wielu zwolenników.
Dove Intense repair - na co dzień go nie stosuję, ale używam sporadycznie i muszę przyznać, że świetnie radzi sobie z dużą ilość środków stylizujących do włosów (lakier, pianka itp), więc gdy Szpilka szaleje i nałoży za dużo pianki, żelu i lakieru - zmywa to właśnie Dove.
Odżywki do włosów
Mrs. Potter's aloes i jedwab to mój numer jeden aktualnie. Dobry skład, duża wydajność, nie obciąża włosów, to moja kolejna butla i na pewno jeszcze niejedna u mnie zagości. Dużo pozytywnych opinii zbiera też na KWC, kto jeszcze jej nie zna, a lubi treściwe odżywki do włosów powinien ją zakupić.
Baikal herbals - seria włosy łamliwe i słabe - nie sprawdziła się u mnie solo, zbyt słabo nawilża i nie ułatwia rozczesywania. Stosuję jako jako dodatek do olejku lub przed myciem włosów.
Dove - intense repair - odzywka d/s, prawdziwa bomba silikonowa :) Stosuję gdy zależy mi na maksymalnym wygładzeniu oraz gdy włosy są niesforne i ciężko je rozczesać. Niekiedy odrobinę nakładam na same końce, fajnie je wygładza.
Dove intense repair - odżywka w sprayu b/s - lekka, błyskawicznie poradzi sobie ze wszystkimi poplątanymi włosami, nie obciąża, nie skleja, wygodna w aplikacji, niezawodna gdy mamy mało czasu.
Ochrona
Jedwab w płynie Green pharmacy - duże zaskoczenie - fajny skład, świetnie wygładza końce trafił na listę moich ulubieńców ostatnich tygodni. Najlepszy jedwab jaki używałam do tej pory.
Alverde - serum na zniszczone końcówki - świetny skład, fajnie wygładza, ale obiecanego głębokiego nawilżenia końcówek nie zauważyłam. Stosuję obecnie okazjonalnie.
Eliksir ziołowy do włosów Green Pharmacy - używam od niedawna, więc jeszcze nie mogę o nim nic powiedzieć, na pewno dam Wam znać czy odnotowałam jakąkolwiek różnicę po tym psikaczu.
Spray termochronny do włosów marki Avon - to moja kolejna butelka, lubię go za zapach i za to, że nie obciąża włosów, jak to jest z prawdziwą ochroną przed wysoką temparaturą nie wiem, liczę, że choć odrobinę je chroni :)
Maski i oleje
Aktualnie moją ulubioną maską jest henna wax firmy Pilomax - wygładza włosy, są one również odpowiednio dociążone, ale nie obciążone, nawilża i fajnie je nabłyszcza. Kolejną maską jest słynny Kallos - Latte, dobra, choć na moich włosach nie dająca tak fajnych efektów jest w/w Pilomax. Dość dobrze nawilża, ale przy większej jej ilości nieco obciąża włosy, nie zauważyłam też nabłyszczenia, a który niezwykle lubię. Częściej u mnie gości po myciu włosów, stosuję ją do 3 razy w tygodniu jako odżywkę, trzymam 2 minuty. Drożdżowa maska do włosów od wschodnich sąsiadów to mój weekendowy rytuał, po kilku aplikacjach zauważyłam nowe baby hair, więc to działa. Pięknie pachnie, jednak absolutnie nie nawilża włosów, stosuję ją przed myciem, kolejny krok to szampon i oczywiście odzywka. Ostatnią pozycja jest Amla, zapach tego oleju nie jest zachęcajacy - silny i mnie drażni, więc raczej sporadycznie stosuję takie nasiadówki z olejem we włosach, ale to, co robi jest fenomenalne. Wygładza, nawilża, dodaje pięknego połysku, domyka łuski włosowe, pozostawia włosy w zauważalnie lepszej kondycji do 3-4 myć.
No i wykończenie fryzury - lakier - aktualnie Nivea diamond gloss, pianka - marki Taft color shine i mój włosowy must have odżywka milk shake firmy z.one concept, którą stosuję w chwilach wyjątkowej niepoprawności włosowej :) Więcej o niej pisałam TU
No i to było na tyle
:) Znacie jakieś produkty? Lubicie szczególnie mocno? A może macie swoje
perełki, których nie ma w mojej aktualnej pielęgnacji. Chętnie poczytam o
Waszych ulubieńcach, dzielcie się nimi w komentarzach.